Muzealny Szpaderski fotostory

W styczniowym Magazynie Perkusista pojawił się mój artykuł, a w zasadzie fotograficzny opis pięknego zestawu Szpaderski, który jako wyjątkowa ciekawostka wita naszych klientów w Drumshopie w Poznaniu (http://drumshop.pl).

Polecam obejrzeć, bo tych zestawów zostało jak na lekarstwo, a świadczą przecież o naszej polskiej kulturze muzycznej, czy ktoś tego chce, czy nie :)

„Każdy z nas zna ludzi, o których myśli ciepło i serdecznie. Takie osoby zazwyczaj miło nam się z czymś  kojarzą;  budząc zaufanie i sympatię są nam w jakiś sposób bliskie.  Ja, poza  rodziną i przyjaciółmi podobne odczucia związane mam m.in. ze św. Pam. Panem Zygmundem Szpaderskim. Chociaż nigdy nie miałem przyjemności poznać go osobiście,  ani nawet  grać  na jego instrumentach, to jako sentymentalista czuję co jakiś czas potrzebę napisania o tym dobrym duchu wszystkich perkusistów dawnych lat.
Dzisiejszy artykuł to w zasadzie prezentacja jazzowego zestawu Szpaderskiego, który w stanie niemal fabrycznym trafił do naszego sklepu 2 lata temu. Jest to jeden z wcześniejszych setów, datowany na koniec lat 60-tych. Perkusja jest w 100% oryginalna i kompletna, posiada nawet firmowe membrany i tabliczki znamionowe z nr telefonu (!!!). Jest to jeden z dwóch tak świetnie zachowanych egzemplarzy które widziałem w swoim życiu, w związku z czym w planach jest wysłanie go do muzeum perkusyjnego na Węgrzech, które posiada tego typu eksponaty.

Rozmiary to: tom 12”x8”, floortom 16”x16”, centralka 20”x14” lub minimalnie płytsza.

1. Centralka strojona jest na 6 śrub na stronę i posiada obręcze metalowe gięte – jak na tomach. Jest to o tyle ciekawe, że spokojnie można taką stopkę przerobić na floortom 20”. Rolę nóg spełniają pręty z gumowymi końcówkami. Centralka zaopatrzona jest w spory wewnętrzny tłumik i membrany pojedyncze – śliskie.

2. Floortom także strojony jest na 6 śrub na stronę. Rolę nóg spełniają aluminiowe rurki puste w środku, a zamiast klasycznych (używanych obecnie) gumowych amortyzatorów pan Zygmund zastosował zwykłe gumowe kulki (najprawdopodobniej główki miękkich pałek ksylofonowych). Brackety, czyli uchwyty nóg są nieco wątłe, ale swoje zadanie spełniają bardzo dobrze.

3. Tom z holderem – strojony na 6 śrub. Mocowanie holdera ingerujące w korpus, pofałdowana okleina w miejscu łączenia. Nieśmiertelny tłumik.

Wszystkie bębny zbudowane są ze sklejki niewiadomego pochodzenia z pierścieniami wzmacniającymi;  wewnątrz  dodatkowo  pomalowane  na zielono.  Każdy posiada tabliczkę znamionową z nazwą firmy, adresem oraz nr telefonu. Floortom i tom zaopatrzono w naciągi wykonane jakby ze skóry syntetycznej. Każdy bęben wyposażony jest w obręcze, które dzisiaj nazwalibyśmy Fat Tone Hoops (zagięte nieco do wewnątrz), śruby z łepkiem na płaski śrubokręt oraz w wewnętrzny tłumik.

Zestaw jest wykończony bardzo ładną wiśniową okleiną z widocznymi pod spodem „mazgajami” i plamkami. Całość pomimo upływu wielu lat prezentuje się estetycznie i solidnie.

Wiadomo, że nie jest to żaden Maple Custom i zestaw ten nie gra jak złoto, ale taką opinię znalazłem w Internecie: „Ja swoje koncerty gram na Szpaderze regularnie i jest git, nikt nie wierzy że to Szpader. Nie wiem czy mi sie trafił jakiś lepszy model, czy to przez remont, który przeprowadziłem, czy może po prostu nie taki Szpader straszny, jak go malują ;) )